W ubiegłym roku pytałem, czy na Ukrainie będą burzyć polskie pomniki. Jeszcze nie burzą, ale idą w “dobrym” kierunku – w weekend sprofanowano pomnik zamordowanych przez Niemców (przy nie do końca wyjaśnionym udziale Ukraińców) profesorów lwowskich. Pomnik upstrzono swastyką i napisem “Śmierć Lachom”. Na blogu ks. Zaleskiego napisano, że być może był to chuligański wybryk ale naiwna to wiara. W mieście, które do niedawna było obwieszone plakatami ku czci SS-Galizien (zwanej dla niepoznaki “dywizją Hałyczyna”), człowiek malujący swastyki na pomniku ofiar nazistów nie jest chuliganem lecz faszystą/nazistą (do wyboru).
Pomnik profesorów we Lwowie. Więcej zdjęć tutaj
Stało się to akurat tuż przed warunkowym wyznaczeniem Lwowa na organizatora meczów EURO 2012 przez UEFA. Już sobie wyobrażam, jaką to niespodziankę przygotują europejskim kibicom nacjonalistyczne władze miasta. Billboardy ze zdjęciami grających w piłkę SS-manów? Filmy Riefenstahl wyświetlane w przerwie meczów? Konkursy dla snajperów “wceluj w Żyda” (oczywiście piłką)? Bo trzeba przyznać, że w ubiegłym roku przy okazji meczu Ukraina-Polska rozgrywanego we Lwowie wyglądało to jeszcze bardzo chałupniczo. Ot, tylko stadionowy spiker żartobliwie komentujący wejście Rogera na boisko słowami “prawdziwy Polak”, rozgrzewający publikę upowskim zawołaniem “Sława Ukrainie!” i publiczność odpowiadająca mu “Herojam (bohaterom) sława!” (warto wspomnieć, że do 1943r. zawołaniu temu w myśl organizacyjnych instrukcji towarzyszył gest podniesionej ręki znany miłośnikom pięciu piw).
Profanacja pomnika profesorów to prawdopodobnie zemsta za zburzenie obelisku ku czci UPA na Chryszczatej w Bieszczadach. Tyle, że tych dwóch rzeczy nie można porównywać. Obelisk był budowlaną samowolką postawioną w środku lasu a pomnik we Lwowie jest jak najbardziej legalny. Odpowiednie polskie władze podjęły decyzję o rozebraniu bieszczadzkiego obelisku i wtedy zaskrzeczała polska rzeczywistość. Leśnicy, którym to zlecono, odmówili i nagle zaczęła się dziwna procedura… “legalizacji” obelisku. W tym czasie ktoś wziął sprawy we własne ręce i decycję władz wykonał w czynie społecznym… Swoją drogą, źle to wykonał, bo powinien był wyczyścić teren do czystej ziemi a nie zostawiać sterczący kikut, którego obrazem mogą się teraz ukraińscy nacjonaliści egzaltować. Teraz ta sama lwowska rada miasta, która dofinansowała plakaty z SS-Galizien, domaga się, oczywiście prawem kaduka, od polskich władz wyjaśnień w sprawie dewastacji obelisku na Chryszczatej. Jakoś żadne polskie władze nie odważyły się zapytać lwowskich radnych, co robi na ścianie tamtejszej polskiej szkoły prowokacyjnie powieszone popiersie kata Polaków, dowódcy UPA Szuchewycza.
Przy okazji dziwnych ruchów wokół “legalizacji” bieszczadzkiego obelisku należy zrócić uwagę na absurd ułożenia stosunków polsko-ukraińskich ws. miejsc pamięci. Przyjęto tu zasadę wzajemności czyli jeden za jeden. Dotychczas, o ile dobrze pamiętam, uzgodniono ok. 40 miejsc upamiętnień po obu stronach, rozmowy trwają o dalszych kilkunastu. W ten sposób Ukraińcy doczekają się szybkiego uczczenia większości miejsc, w których spoczywają ich ofiary, a my? Na Ukrainie według słów ministra Przewoźnika jest ponad 4000 polskich zbiorowych mogił ofiar OUN-UPA! W tym tempie doczekamy się ich upamiętnienia dopiero w następnym tysiącleciu!
Długo można by jeszcze narzekać, w jak bardzo wielu sprawach oddaliśmy pole współczesnym ukraińskim nacjonalistom, ale ile można się “dołować”. Czas przejść do ofensywy! Malują swastyki na naszych pomnikach? Namalujmy my coś im! Oczywiście nie w realu – nie zniżajmy się do poziomu nazioli – ale dlaczego nie zrobić tego wirtualnie?!
Oto kapitalne grafiki internauty o ps. MówcaUmarłych, który twórczo “sprofanował” lwowskie podobizny upowsko-ouenowskich hersztów: Szuchewycza i Bandery. Autor pozwala na dowolnie ich kopiowanie i rozpowszechnianie.
Wspomniane wyżej popiersie Szuchewycza, który przed szefowaniem UPA był oficerem batalionu Nachtigall, biorącym udział w lwowskich pogromach a także pacyfikował wioski na Białorusi
Pomnik Stepana Bandery
Komentarze