SB – ten skrót kojarzy się Polakom jak najgorzej. Kresowiakom także, lecz z bezpieką nie polską lecz ukraińską – z banderowską Służbą Bezpeky, tajną policją polityczną OUN Bandery.
Służba Bezpeky (Bezpieczeństwa) OUN powstała w 1940 r. Jej kadry Abwehra szkoliła w Zakopanem. Początkowo banderowcy wykorzystywali SB do walk frakcyjnych z melnykowcami. Później miała zajmować się także wykrywaniem i likwidowaniem „zdrajców” we własnych szeregach i rozpracowaniem polskiego podziemia.
SB stanowiła praktycznie osobną organizację w organizacji, wewnętrzną armię. Bojówki SB liczyły od 2 do 15 ludzi. Były lepiej uzbrojone niż UPA – posiadały broń jeden-dwa rkm, broń automatyczną, 2 granaty na członka grupy. W razie potrzeby współdziałały z oddziałami UPA.
SB mogła przeprowadzać śledztwa i wydawać wyroki śmierci na „wrogów narodu ukraińskiego”. Definicja wrogów była bardzo szeroka – zaliczano do nich wszystkich Polaków, komunistów bez względu na narodowość oraz Ukraińców, którzy występowali przeciw polityce OUN. Właśnie dlatego chyba jeszcze gorszą sławą cieszyła się SB OUN wśród Ukraińców. W praktyce zabijała nie tylko za udział w sowieckiej władzy czy administracji, lecz choćby za przynależność do kołchozu, wstąpienie na studia, krytykę działań OUN – UPA i za pomaganie szukającym ocalenia Polakom.
Uprawnienia SB były wręcz nieograniczone, włącznie z nakładaniem wyroków śmierci. Prowizoryczne procedury nie były poddane praktycznie żadnej kontroli a nawet i ich nie przestrzegano. Praktycznie bojówkarze SB byli panami życia i śmierci swoich ofiar, a także ich rodzin, bowiem stosowano odpowiedzialność zbiorową.
Okrucieństwo i bezwzględność esbistów były tak wielkie, że znajdowały odbicie w ukraińskich wspomnieniach a nawet w upowskich dokumentach:
SB na dole rozstrzeliwuje na prawo i lewo [meldunek UPA z 4.12.1943]
SB pogospodarzyła w Wiśniowcu i jego okolicach, o czym świadczyły pożary. (...) Na saniach płakały błagając miłosierdzia dwie kobiety, jedna całkiem młoda, i troje dzieci w wieku do lat siedmiu. (...) Hroza powiadomił, że trwa likwidacja wrogów Ukrainy. Ale sądu nie było (...). [W.Szczehliuk]
Najbardziej w pamięci nam utkwiła banderowska SB (Służba Bezpeky). Tych dwóch liter nasi ludzie bali się nie mniej jak NKWD czy Gestapo, bo kto trafił do jej rąk, żywym już z niej nie wychodził. [M.Podworniak]
Każdy wojskowy fachowiec, nawet dowódca roja, jeżeli był bezpartyjny (...) miał przy sobie jeśli nie politwychownyka [politycznego wychowawcę – D.B.], który decydował o wszystkim, to wybranego członka SB, których za ich okrucieństwo i tępotę nazywano “Uzbekami” (...) Ten system nadzoru oraz system likwidacji ofiar na podstawie decyzji SB – bez jakiegokolwiek sądu – był haniebny i straszny, ale (...) dawał banderowcom poczucie pełnie władzy. Oni zapędzili opozycję do podziemi. Nikt otwarcie nie odważył się wysłowić jakiejkolwiek krytyki (...) Najgłupszy i najstraszniejszy rozkaz był wykonywany. [M.Skorupśkyj]
Przyszedł rozkaz zniszczyć cały niepewny element, Zaczęła się więc gonitwa za wszystkimi tymi, kto wydawał się temu lub innemu stanicznemu podejrzany. Prokuratorami byli banderowscy staniczni, a nie ktokolwiek inny. Tak więc likwidacja wrogów przeprowadzana była wyłącznie na podstawie partyjnego klucza. (...) Taka sama tragedia rozegrała się z jeńcami z Czerwonej Armii, których tysiące żyło i pracowało po wsiach na Wołyniu (...) W tym celu banderowcy wymyślili taką metodę. Przychodzili w nocy do chaty, brali jeńca, wyprowadzali na dwór i oświadczali, że oni są sowieckimi partyzantami oraz żądali, by jeniec szedł z nimi, bo jeżeli nie, to go zastrzelą. Kto spośród nich w takich warunkach powiedziałby, że nie chce! Prawie wszyscy zgadzali się, mając zamiar uciec potem itp. Takich likwidowano. [M. Skorupśkyj]
Służba Bezpeky brała czynny udział w ludobójstwie ludności polskiej. Także Służba Bezpeky odpowiada za nieznaną bliżej liczbę (ale z pewnością idącą w dziesiątki tysięcy) Ukraińców zabitych przez Ukraińców.
Jak i UPA, tak i SB OUN próbuje się dzisiaj przedstawiać jako bojowników o wolność Ukrainy. Jednym z takich „bojowników” był rejonowy prowidnik SB w Busku i Kamionce Strumiłowej Dmytro Kupiak. Jako szanowany restaurator z Toronto wydał w 1991 r. książkę „Spohady nierozstrilanoho” (Wspomnienia nierozstrzelanego), w której przedstawiał swoją jakoby „narodowowyzwoleńczą” walkę z Sowietami. Tymczasem, jak wynika z książki Bronisława Szeremety pt. „Watażka”, poświęconej właśnie Kupiakowi, jego „walka” polegała głównie na mordowaniu ludności cywilnej. I tak dla przykładu bojówka Kupiaka – „Klija” wymordowała: – rodzinę Czuczmanów za przechowywanie Żydów, – rodziców Jaremkiewicza za dezercję ich syna z UPA, – 10 Polaków w trakcie napadu na przysiółek Wodaje (wieś Grabowa, 17.08.1944) m.in. Eugeniusza Senia odrąbując mu ręce. W napadach, w których brała udział bojówka Kupiaka – „Klija” zginęło ponad 200 ludzi, głównie kobiet i dzieci, zniszczonych zostało kilkanaście wsi.
Dmytro Kupiak – “Klij”
Oczywiście Dmytro Kupiak był tylko trybikiem w banderowskiej machinie, która trupami słała drogę do „samostijnej”. Dzisiaj Ukraina potrzebuje bohaterów większego kalibru. Oto z rządowej strony Ministerstwa Obrony Ukrainy można się dowiedzieć, że organizator i pierwszy szef SB OUN, Mykoła Łebed (notabene jeden z podejrzanych o wywołanie ludobójstwa na Wołyniu), był „twórcą ukraińskich służb specjalnych”. Jeśli takich patronów znajdują sobie organy „strategicznego partnera”, to broń nas Panie Boże przed takim sojusznikiem!
________
P.S. Artykuły na podobny temat, które ukazały się ostatnio:
Ukraiński kłopot z Banderą
Nie ukrywamy i nie przemilczamy
Komentarze